czwartek, 24 listopada 2016

Droga Artysty wg Julii Cameron - Dzień 03

Dzień 3

   Mam wolny dzień, więc nie wstawałem wcześniej z zamiarem pisania dziennika. Znalazłem wczoraj cytaty pochodzący od Andy Warhol. W luźnym tłumaczeniu było to na temat artystycznej twórczości i nie przywiązywaniu uwagi do opinii innych. Powiedział on, aby pozostawić ocenianie czy artystyczne dzieło jest dobre czy złe innym, a w międzyczasie, kiedy ludzie zastanawiają się czy lubią to, czy raczej nienawidzą, tworzyć więcej i więcej. Słusznie, gdyż w sprawach artystycznego smaku i preferencji kolorów nie ma towarzyszy. Gdzieś czytałem też, że artysta to ktoś, kto produkuje rzeczy, których ludzie nie muszą posiadać. Nie pamiętam niestety autora, a możliwe, że to też Andy. Mówi też, by nie zwracać uwagi na to co o Tobie piszą. Monitorować tylko ilość, czyli grubość stosu kartek. Ma absolutną rację!
Moja pierwsza karta na dzisiaj to Paź Kielichów. Reprezentuje ona najpewniej moją młodszą siostrę, która umarła kilka lat temu, ale przecież jej duch jest często ze mną. Kielichy to kolor emocji, a Paź namawia, by podjąć to ryzyko jakie wiąże się z miłością. Kiedy przychodzi refleksja na temat miłości, to zwykle wraz z pytaniem kto jest uzależniony, albo tylko polega na mojej miłości. Emocje to także intuicja, więc warto jej posłuchać. Zwykle mówi co zrobić, ale wypierane jest to przez wewnętrznego pyskatego krytyka.
   Inna refleksja dotyczy tego, jak sam i to co robię służy innym. Mam wrażenie, że dzielę się tym co wiem i swoimi spostrzeżeniami, przemyśleniami. W dobie internetu kosztuje to tylko trochę własnego czasu. Paź reprezentuje też młodzieńczy rodzaj czystej, bezinteresownej miłości. Warto zaczepić myślami także ten trop. Czego spodziewam się okazując miłość, czy przypadkiem nie kalkuluję jakie ta inwestycja przyniesie zyski? Kiedy pojawia się Paź Kielichów to znak, aby pozwolić swojemu wewnętrznemu dziecku na wyjście do przodu. Rozumiem z tego, że mój plan przetrwania do końca kursu Julii Cameron podoba się mojemu wewnętrznemu dziecku i podskakuje radośnie z powodu obiecanego spaceru.
  
Druga karta to rada czy ostrzeżenie na dzisiaj i mam tu 2 Mieczy. Co za kontrast z pierwszą kartą! Przynosi taką myśl pierwszy rzut oka, ale jak dobrze popatrzeć, to emocje są bardzo znaczące na tej karcie, tak jak i w naszym życiu. Nie da się ich kompletnie wyłączyć. Tak jak woda, morze to symbol emocji, czasem bardzo wzburzonych. Możemy się od niego odwrócić i ignorować je, ale ono i tak swoje szumi i wyszumi. Karta przypomina, aby być dyplomatycznym w kontaktach z innymi i nie osądzać ich. Pyta:  przed zrobieniem czego się powstrzymujesz? Sugeruje sprawdzenie z kim potrzebuję zawrzeć pokój i pojednać. Jak każda dwójka, przypomina też o potrzebie balansu, a z tym każdy zmaga się w jakimś stopniu. Oznacza też decyzje, których podjęcie odsuwam na później, wolałbym ich nie podejmować. Reprezentuje też wszytko, czego preferuję nie wiedzieć.

Jednym z naczelnych powodów pisania dziennika i rozbudzania swojej artystycznej kreatywności jest niezachwiana ufność jakiej z czasem nabyłem, że każdy człowiek, absolutnie każdy może i rzeczywiście uprawia, kultywuje na co dzień sztukę twórczego życia. Ta sztuka czy artyzm przecież wcale nie musi być przez wielkie S czy A. Osobiście uwielbiam gotowanie i traktuję to jako sztukę. Nigdy nie stosuję się dokładnie do przepisów, zawsze improwizuję. Bywa, że z konieczności, gdy brak jakiegoś składnika, ale najczęściej z wyboru. Podążam za nastrojem chwili, ochotą i instynktem, który podpowiada co na dzisiaj najlepiej mi posłuży. Twórczość wszyscy uprawiamy codziennie. Można śmiało powiedzieć, że piekąc placek, dekorując stół do posiłku, wychodząc do klubu na tańce, dekorując mieszkanie, medytując, śpiewając przy ognisku używam swoich artystycznych talentów i wyrażam się twórczo. Na koniec biznes – jego prowadzenie jest jak najbardziej sztuką. Spełnia wszystkie warunki, jakie sugeruje definicja sztuki. Każdy przedsiębiorca to artysta, gdyż tak jak malarz tworzy rzeczy, które wcześniej nie istniały. No może trochę bardziej czasem potrzebne na co dzień niż sztuka. Filozofia i sztuka ma do nas dostęp dopiero jak zaspokoimy swoje podstawowe potrzeby. Warto tylko te przejawy twórczości w naszym codziennym życiu dostrzec, celebrować i rozwijać. Przepis na to, w jaki sposób to zrobić, znajduje się właśnie w książce „Droga artysty”.

Ostatnia karta to XIX Słońce. To piękny symbol dnia, chociaż za oknem listopadowe ochłodzenie i plucha. Bywają i takie dni w roku, ale karta przypomina, że sami możemy przecież kreować ciepło i światło z klarownością swoich myśli, zrozumieniem siebie i innych oraz entuzjazmem.
Refleksje, jakie przynosi Słońce, to pytanie „co właśnie zrozumiałem?”. W świetle dnia potrzebuję też nie tracić świadomości na temat wszystkich sukcesów jakie osiągnąłem. Także tego co właśnie się rodzi albo dojrzewa. Słońce świeci dla wszystkich, więc potrzeba też zaczepić o myśl dotyczącą tego, czym dzielę się z innymi. Jakich zobowiązań się podejmuję to następny temat. Oba są wspólne z przesłaniem Pazia Kielichów, a więc wzmacnia to niejako ich ważność w tej chwili.
Do jutra!
cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz