Kilka dni bliżej do celu #13
Piękna niedziela, na razie leniwa, ale potrzebuję
przysiąść fałdy. Nadchodzi czas pokazania moich prac w kilku
miejscach. Żadne to galerie, ale takie sale jak studio tańca.
Ostatnio obserwuję u siebie tendencję zajmowania się czymś innym.
Poszukiwania metod, aby to, co zacząłem, zrobić lepiej. Najpierw
jednak powinienem po prostu zrobić to, co zamierzyłem. Ewentualnie
potem poprawiać. Dlaczego? W swojej książce Julia Cameron porusza
ten temat. Lepsze jest największym wrogiem dobrego.
Kontynuując więc wczorajszą myśl na temat
perfekcjonizmu, chcę dodać, że jest to często forma sabotażu,
ukryta blokada. To usprawiedliwianie przed samym sobą dlaczego nie
ruszamy naprzód. Następnym powodem, dla którego kontynuuję Drogę
Artysty, jest właśnie chęć i gorąca potrzeba przełamania
perfekcjonizmu. Na pierwszy rzut oka wygląda to, jak moja troska o
jakość tego, co robię. Po bliższym przypatrzeniu się do czego to prowadzi, czyli niekończących się poprawek, wymyślania coraz to
nowych elementów, które są niezbędnym warunkiem, by zrobić
następny krok. Jasno widać, że to pięknie zakamuflowana przez
psychikę forma blokady. Nadmiernie często słyszymy od innych, oraz
sami mówimy o tym, że czegoś nie potrafimy. To nie jest zupełnie
prawda. Boimy się tylko, że nie mamy pewności, że zrobimy to
doskonale, perfekcyjnie.