niedziela, 25 września 2011

Życie jutrem, czekanie

Trzymamy się współplemieńców, własnego środowiska wyrzekając się własnych myśli i celów dla niby wspólnego dobra, dla udowodnienia jeszcze raz wartości sztandaru "Honor i Ojczyzna". Nic w tym nie ma złego, ale powinniśmy zachować równowagę i nie tracić z oczu innych własnych potrzeb. Sami jesteśmy odpowiedzialni za ich wypełnienie, tak by w międzyczasie nie utracić ciekawości i nadziei, że odkryjemy sekret na czym to życie naprawdę polega i jaka jest w nim nasza rola.

Mam nadzieję, że targające Wami niepokoje zaczną kiedyś ustępować. Niestety, cywilizacja, którą zbudowaliśmy i tempo życia, które sami sobie narzucamy kreują coraz więcej stresów tak dla duszy, jak i dla ciała. Jakoś zrezygnowaliśmy z naszego prawa i obowiązku kontrolowania swoich potrzeb fizycznych i umysłowych. Ci, co śpiewają "Sto lat" nie traktują już życzeń poważnie, ani też osoba, dla której się śpiewa. Często odchodzimy dużo wcześniej. Niektórzy twierdzą, że brak w nas chęci życia i dlatego wielu z nas wcześnie odchodzi zmęczonym beznadziejnym życiem - a może odwrotnie - zmęczenie zabija chęć życia. Lekarstwo na to tak łatwo znaleźć w sobie, byle się chciało chcieć, ale dawno już przestaliśmy się wsłuchiwać w wewnętrzne szepty, a często krzyki też ignorujemy. Często nie potrafimy skupić się na dniu dzisiejszym i znaleźć powody, aby być zadowolonym z tego co już teraz, już dzisiaj posiadamy. Znależć powody, by cieszyć się z tego. Swoje poczucie szczęścia i radość, którą ono niesie uzależniamy od co rusz to nowych planów i .... czekamy na ich spełnienie. Tak może minąć całe życie. Mija wtedy bez spełnienia i radości.

piątek, 23 września 2011

Przeciwstawne potrzeby

   Odejście jest nieuniknione i nieubłagane. Wiemy o tym od początku, albo od momentu, kiedy pierwszy raz zetknęliśmy się bliżej ze śmiercią. Całe nasze życie to przecież powolne przygotowanie, a i tak większość nie jest gotowa, kiedy nadchodzi ten moment. Tak już jest i powinniśmy to zaakceptować - tak mówią.  Jest wiele haseł czy tzw. mądrości, które najczęściej wywodzą się z obserwacji. Ja, tak jak wszystkiego innego w życiu ich też nie przyjmuję za absolutną prawdę. To tylko taka podpowiedź i sugestia. Czasem, może trochę częściej niż czasem okazują się prawdą i to wszystko.
   Większość z nas obawia się zmian przez całe życie, a nie tylko na starość. To wyraz jednej z podstawowych potrzeb człowieka - poczucia stabilności, pewności. Drugą zupełnie przeciwstawną, a równie wielką, jest potrzeba stymulacji i zmian. Bez tego przychodzi znudzenie, depresja, osłabienie brak poczucia.... że się żyje. Fizjologiczna reakcja organizmu na tego typu uczucia, które zaczynają dominować nie jest zdrowa i nic dobrego nie wróży na przyszłość. Na pewno nie podsyca to motywacji aby znaleźć siły. Odpoczynek w tradycyjnym pojęciu to słodkie lenistwo. Mamy to wbite w swoje głowy, że tak właśnie wygląda zasłużony odpoczynek. Bzdura. Istotą odpoczynku jest regeneracja sił, a tych nikt jeszcze nie nabył leżąc. Siły się znajdą, gdy będziemy mieli nowe bodźce i cele naturalnie pchające nas do nowych osiągnięć i nowych doświadczeń. Niestety, w jakimś momencie życia ta lista rzeczy, które postanowiliśmy poczuć, wykonać czy przeżyć zanim umrzemy, staje się pusta i szybciutko wola i sens dalszego życia ustaje.

niedziela, 18 września 2011

W co wierzę

Takich prawd, dogmatów, rzeczy w które wierzę jest sporo i nie sposób je wszystkie tutaj wyliczyć. Wierzę, że ogladanie się na przeszłość powoduje to, że nie zwracamy wystarczająco uwagi na teraźniejszość i swoją przyszłość. Wiemy dobrze, a może tylko część z nas wie, że przeszłości nie da się zmienić. Stąd już nasuwa się praktyczny wniosek. Rozpraw się raz na zawsze z poczuciem winy i ciągłym wracaniem do pytań na temat przeszlości. Co się stało, to się nie odstanie. Przyjmij to jako regułę. Jaki jest sens się gniewać o coś, co było? Często kłócimy się i pamiętamy to całe lata. Kiedy na chłodno przeanalizujesz swoją ostatnią kłótnię z naprawdę bliską Ci osobą, to zdasz sobie pewnie sprawę, co tak naprawdę wyzwoliło, czy spowodowałe całe zdarzenie. Czasem to ktoś w pracy, albo ktoś kto rozpychał się w autobusie w drodze do domu. Myślę, że przyznasz mi w końcu rację, że na całą sytuację złożyło się coś więcej, choć w tym nawet nie chodzi o to, kto ma teraz, czy kiedyś miał rację. Ja widzę to w trochę szerszym kontekście i zawsze staram się znaleźć pozytywny aspekt. To, co mówimy w chwili uniesienia, cała sytuacja i towarzyszące jej napięcie, na które nasi najbliźsi zwykle tylko częściowo sobie zaslużyli, to była dla mnie okazja do nauczenia się czegoś. To zawsze jest pozytywnym wynikiem w najgorszej nawet sytuacji.

poniedziałek, 12 września 2011

Dla zakochanych i bezdomnych, wędrowców, których trapi pech

Najczęściej kierowanym pytaniem do kart jest "kiedy wreszcie spotkam partnera?". Drugie pod względem popularności wynika z braku pracy. Zanim zrobimy rozkład może warto spróbować samemu małe czary-mary?

Brak partnera
Sytuacja, w jakiej się znajdujesz, Twoje tu i teraz jest wynikiem Twoich własnych wyborów. Często brak jest w życiu partnera, bo jak dotąd podświadomie tłumisz departament uczuć i emocji w swoim życiu i nie zrobiłaś jeszcze miejsca dla partnera. Po chwalebnym postanowieniu, że chcesz coś zmienić warto potwierdzić to działaniem już teraz. Po przeczytaniu tego postu stań w drzwiach swojej sypialni i popatrz, co jest w prawym rogu na ścianie przeciwnej do drzwi. To Twój kącik partnerstwa. Czy masz tam miejsce na czyjś kielich? Kielichy to kolor w kartach tarota tradycyjnie dotyczący naszych uczuć. Czy na łóżku jest już druga poducha dla Twojego księcia? Kup albo znajdź w domu biały flakon, oraz dwa sztuczne kwiatki zrobione z jedwabiu. Takie dobrej jakości, z prawdziwego jedwabiu. Powinny być czerwone i reprezentować Twoje otwarcie na miłość, którą masz do zaoferowania. Niech to będzie symbolem Twojej gotowości poczynienia zmian w sobie, oraz w swoim życiu, aby ukochany się pojawił. To działa szybko, więc powinnaś się pośpieszyć z uświadomieniem sobie tych wszystkich prawd i poprawek koniecznych do zrobienia w Twoim własnym systemie wartości.

Brak pracy
Podobno całe zło, które nas spotyka, zostało kiedyś przez nas samych zaindukowane. Cokolwiek w przeszłości swoją myślą, słowem czy uczynkiem sprawiłaś, co uczyniło krzywdę innym, to wraca do Ciebie ze zwiększoną siłą.