niedziela, 25 listopada 2012

Deviant Moon - AW - XIX Słońce

Karta przedstawia łudząco podobnie do tradycji Tarota Marsylskiego spotkanie bliźniaków pod murami miasta. Przyszli oni jako osobne indywidualności, a słońce nad nimi sprawiło, że stali się zjednoczeni duchem. O ile poprzednia karta Księżyc obrazowała subtelne, niezbyt wyraźne wpływy, to na tej karcie Tarota nie ma żadnych subtelności. Słońce jest wszechobecne w swojej mocy. Dosłownie leje się z nieba płonący żar. Przesłanie karty to witalność, a obecność słońca w naszym życiu i otoczeniu dostarcza życiodajnej energii. Karta mówi nam, że nasze pragnienia radości prowadzą nas w dobrym kierunku, oraz że światłość życia jest w zasięgu naszej ręki.

Autor nie umieścił zbyt wielu symboli na tej karcie. Widzimy tu nagość, która najczęściej jest symbolem wolności, obniżenia naszej czujności i pozwolenia na okazanie naszej prawdziwej natury. Nagość jest przecież też formą ekspresji. Kiedy opuszczamy nasze obronne osłony, to jednocześnie otwieramy drogę dla wszystkich wspaniałych darów, jakie ma nam do zaoferowania wszechświat. Nagość symbolizuje, że nie obawiamy się pokazać swojej prawdziwej natury, że nie chcemy nic ukrywać. To ucieleśnienie sensu tej karty Tarota doskonale pasuje do pozostałych znaczeń - żywotności i jasności, jakie słońce również reprezentuje.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Placki z cukini, placki z dyni - wszystkie po kozacku

Od paru lat stosuję dietę bez odzwierzęcych tłuszczów, czerwonego mięsa, cukru, mąki, czyli produktów wysoko przetworzonych, a także zawierających MSG (monoglutaminian sodu), czy inne konserwanty i chemiczne ulepszacze. Więcej o mojej diecie, czy po prostu sposobie odżywiania znajdziesz w zakładce "Dla ciała - kuchnia po kozacku". Nic to w zasadzie specjalnego czy niezwykłego. Gotując dla siebie próbuję zastąpić niepożądane składniki tymi, o których jeszcze nie wiemy, że i jak mogą nam szkodzić. Nie jadam białego pieczywa, więc smażę swoje własne placki z otrębów. Najczęściej według receptury Dukana. Nie znoszę jeść w kółko tych samych rzeczy, więc ciągle szukam urozmaiceń. Z połączenia otrębowych placków Dukana i ziemniaczanych wyszła receptura na placki ziemniaczane po kozacku opisane w poprzednim poście.

Dzisiaj receptura na inne placki. Oprócz ziemniaczanych lubię także placki z cukinii. W zasadzie niewiele różnią się od ziemniaczanych. Dodaję całą małą cukinię, albo połówkę większej. Całość smaku świetnie dopełnia garść posiekanych na drobno suszonych pomidorów.

niedziela, 18 listopada 2012

Placki ziemniaczane po kozacku

Uwielbiam placki ziemniaczane, ale ostatnio staram się świadomie eliminować ze swojej diety rzeczy niezbyt zdrowe. Więcej o mojej diecie, czyli sposobie odżywiania znajdziesz w zakładce "Dla ciała - kuchnia po kozacku". Przez długi czas starałem się ograniczać, nie robiłem ich zbyt często, gdyż to smażona potrawa, a przez to ciężkostrawna. Nie wiem, czy to tylko moje ograniczone umiejętności kucharzenia, czy Wam też tak wychodzi, ale moje placki w miarę smażenia stają się coraz ciemniejsze. Myślę, że to sprawa coraz to mocniejszego przypalania oleju. Niby dolewam po trochu przed każdą następną porcją do smażenia, ale placki piją ten olej. Moim zdaniem sporo go idzie.

Miłość do placków sprawiła, że sprawiłem sobie maszynkę do tarcia ziemniaków. Do kuchni gdzie przygotowuję posiłki tylko dla siebie nie potrzeba wielkiego robota kuchennego, gdyż mycie go po każdej operacji i przygotowanie do pracy sprawia, że zamiast ułatwiać pracę, dodaje tylko zajęć. Moja maszynka jest na korbę i ma cylindryczne, wymienne tarki. Maszynkę kupiłem w Polsce, ale okazało się, że jakość jest baardzo słaba, gdyż po pierwszym użyciu tarka powginała się do środka, co utrudnia znacznie operację. Rodość trwała więc krótko. Blacha, z której wykonano tarkę jest cieniusieńka jak papier i nie wytrzymuje najmniejszego naporu ziemniaka, odkształcając się trwale. Mam nadzieję, że widać to na pierwszym zdjęciu. Próbowałem prostować, ale to nic nie daje. Dodatkowo plastikowy pierścień na obrzeżu tarki, który powinien uszczelniać, nie pozwalając nieutartym resztkom spadać do miski, wcale się nie trzyma i również wypadł przy pierwszym użyciu. Rozglądam się wokół za lepszą maszynką, ale nie dałem się jeszcze zniechęcić do robienia placków. Skoro opcja A nie działa, to przeszedłem do planu B.

wtorek, 13 listopada 2012

Deviant Moon Tarot - AW - XVIII Księżyc




Karta Księżyc ma numer XVIII. Numerologicznie 1+8 = 9, a to świat  Pustelnika, archetypowego samotnika, który doradza nam podróż do własnego wnętrza, aby odkryć swoją prawdziwą naturę. Przypadkowo, a może wcale nie, prawdziwe ciało niebieskie Księżyc ma cykl powtarzający się co 18 lat - z małym hakiem. Inny AW, który jest silnie związany z Księżycem to Kapłanka z jej kobiecą intuicją i subtelną magią.

Wszyscy wiemy, że Księżyc to znacznie więcej niż kawał skały krążący wokół Ziemi. Jego wpływ na życie każdego człowieka i każdego innego żywego stworzenia na Ziemi jest wielki i fizycznie odczuwalny. Nic więc dziwnego, że karta tarota Księżyc jest tajemnicza, nastrojowa i zwykle lekko niepokojąca. 

W którymś z wywiadów Patryka Valenzy, twórcy Deviant Moon słyszałem, że natchnieniem do stworzenia tej karty było jego wspomnienie z dzieciństwa. Jego rodzice uwielbiali wieczory gry w karty, na które zapraszali różnych znajomych. Zwykle dzieciom nie pozwala się brać udziału w tego typu spotkaniach, o ile nie uda im wśliznąć się gdzieś pod stół, skąd można przysłuchiwać się arcyciekawym rozmowom dorosłych, towarzyszącym często karcianej rozrywce. Któregoś razu, jak opowiadał Patryk, była pełnia Księżyca i obserwował go on przez okno. Mogło się zdawać, że Księżyc był jak żywy. Nadeszła na ten moment jego babcia i pozwoliła mu pooglądać swoje karty. Był tam Król i Dama, które dokładnie przestudiowane jakby ożyły w świetle Księżyca, zostały przez Księżyc zawładnięte i zaczarowane. Rzeczywiście figury z tej karty, a szczególnie męska postać, przypominają klasyczne karty dworskie z popularnych do dzisiaj kart do gry.

wtorek, 6 listopada 2012

Deviant Moon - AW - XVII Gwiazda

Widzimy tu nagą kobietą, która wlewa wodę z dzbana do stawu, jeziora - jakiegoś zbiornika z krystalicznie czystą wodą, a siedem gwiazd lśni na niebie ponad nią. Dzban wydaje się być niekończącym się źródłem wody. Przechylony jest niemalże do końca, a ciągle z niego wypływa duży strumień wody. Po nagłej burzy pokazanej na poprzedniej karcie Wieża, ta oferuje bardzo spokojną scenę. Czysta woda obiecuje orzeźwienie, a gwiazdy na niebie nadzieję. Wymiana wody w stawie reprezentuje naszą wiarę w odnowę. Nie ma tu śladów wstrząsających zmian, ale widać możliwości, widać spojrzenie na lepszą przyszłość. Właśnie wtedy, gdy wszystko wydaje się najczarniejsze potrzebujemy światła, potrzebujemy też, by ktoś podał nam rękę. Nadchodzi czas pójścia tam, gdzie prowadzi nasza gwiazda i sprawdzić, gdzie zechce nas zabrać.

Ziemia, na której siedzi kobieta, a także ta w tle wygląda na spękaną od suszy. Potwierdzają tę myśl także bezlistne szkielety drzew. Z pewnością to suchy ląd, albo dotknęła go długotrwała susza. Może to martwe wysypisko mitów i legend, którymi dotąd żyliśmy? Na pewno jest to zobrazowanie znaczenia wiary i nadziei, gdyż ta kobieta nie ma wiele, tylko ten dzban, ale dzieli się tym co posiada. Ma chyba nadzieję, że kiedyś ten ląd zazieleni się świeżą trawą, a drzewa wypuszczą liście. Na niebie też widać wiele pęknięć - podobnych do tych z poprzedniej karty - ale gwiazdy świecą jasno sygnalizując nadzieję oraz napełniają inspiracją.

W pozycji prostej karta oznaczać może nadzieję, dobre znaki, odnowioną wiarę, zaspokojenie potrzeby odczuwania przyjemności w życiu. Kobieta jest dosłownie przy nadziei - w ciąży. W pozycji odwrotnej to zwątpienie w swoje lub czyjeś możliwości, to zastój kreatywności i natchnienia.

niedziela, 4 listopada 2012

Deviant Moon - AW - XVI Wieża

Doszedłem do Wielkiego Arkanum XVI Wieża. To kawał drogi w wędrówce, a jednocześnie tak wiele jeszcze do końca talii. Wiele razy myślałem, czy to na pewno ma sens, czy to w ogóle komuś potrzebne - poza zaspokojeniem mojej potrzeby pisania i wyrażenia zafascynowania tą talią. Ileż więcej samozaparcia musi mieć każdy artysta - autor talii tarota, aby stworzyć wszystkie 78 obrazów! Ileż więcej razy dopadną go wątpliwość, czy to ma sens!

Promień światła strzelający z nieba trafił w wieżę. Jak piorun uderza nieoczekiwanie i gwałtownie. Dwoje grzeszników leci prosto w dół, na niechybną śmierć, w miarę jak budowla przeistacza się w ruinę. Promień wyglądający jak oko księżyca, lub UFO skupia wiązkę światła na ścianie wieży. Wykrusza dziurę w jej boku. Światło z oka reprezentować może wewnętrzną wiedzę, a może całe to doświadczenie ma na celu otwarcie nam oczu. Zburzenie iluzji to światło w ciemności stworzone, aby przerwać bariery pomiędzy wewnętrzną i zewnętrzną rzeczywistością.