Pokazywanie postów oznaczonych etykietą XIII Śmierć. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą XIII Śmierć. Pokaż wszystkie posty

sobota, 20 października 2012

Deviant Moon - AW - XIII

Na tej karcie tej nie ma nazwy. Wiemy jednak wszyscy, o który z Arkanów chodzi. W wywiadzie z autorem talii, Patrykiem Valenza, usłyszałem kiedyś, że wynika to z tradycji w jego otoczeniu i wychowania jakie otrzymał, że nie należy wymawiać słowa Śmierć. Nie mówi się o niej wymawiając to słowo, gdyż może to być złym znakiem, przyzywaniem jej.  Ma to pewien sens, gdyż jak wiemy wypowiedziane słowo nabiera mocy, staje się rozkazem dla rozumu, staje się ciałem.

Nieeee! Tylko nie Śmierć! Prawdopodobnie jest to pierwsza myśl, która pojawia się w umyśle większości osób proszących o wróżbę i tych co niedawno zajmują się Tarotem. Śmierć jako słowo niesie bardzo dużo nieprzyjemnego bagażu językowych znaczeń i wiele osób zakłada, że karta śmierć to jakiś zły omen, albo jest znakiem pecha.
 
Obraz przedstawia cykl życia, a jego nieodłączną, niezbędną częścią jest śmierć. Matka stoi na zanieczyszczonej plaży powstrzymując swoje dziecko, które desperacko próbuje wdrapać się z powrotem do łona matki. Matka wie jednak, że dziecku nie może się to udać. W imię nowego życia, które rośnie w niej, staje się gotowe nieuchronnie przyjść na świat,  mimo spustoszenia, które ich otacza. Po śmierci następuje odrodzenie. Tyle tylko przekazuje mała biała książeczka dołączona do kart. 

sobota, 4 lutego 2012

Thoth - AW XIII Śmierć




Tarot Toth, który stworzyli pospołu Alieister Crowley oraz Lady Frieda Harris jest niezrównany kiedy potrzeba uzdrawiania duszy, metody aby tam zajrzeć. Jeśli jeszcze tego nie wiecie, to służę przykładem. Stanąłem ostatnio na można powiedzieć rozdrożu i mając gorszy dzień zapytałem karty co się dzieje i czemu to służy. Pierwsze 3 karty przynoszą odpowiedź na pytania co było, co jest i co będzie. Co było określa karta 10 Kielichów, co będzie I Mag. Sytuację tu i teraz opisuje u mnie Arkan XIII Śmierć. Niezmiennie zaskakuje mnie jak karty potrafię trafiać "w same usta". Doświadczam przecież właśnie naturalnego końca, radykalnych, dużych zmian, na nowo staję się i rozpoczynam. Nastąpiła konieczność odpuszczenia, konieczność transformacji i przemiany.
Nie boję się śmierci, bo to nieodzowny element życia. Odgwizdała ona już dla mnie koniec meczu, bo miałem zawał, a teraz dostałem czas na dogrywkę. To przecież prezent od losu, szansa, aby żyć intensywniej i chcę pełniej korzystać z darowanych chwil. Wiemy wszyscy, że we wszechświecie nie ma nic stałego, ale także nie ma nic co może na zawsze przeminąć.  Istnieje jakiś wyższy porządek i zgodnie z nim wszystko podlega nieustannej transformacji, zmianom i doskonaleniu.