Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Droga Artysty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Droga Artysty. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 29 grudnia 2016

Droga Artysty wg Julii Cameron #15

Jeszcze jeden dzień - post #15 

To mój ostatni post w starym roku, więc przy okazji chcę życzyć wszystkim zaglądającym tu gościom wiele szczęścia i pomyślności w Nowym Roku.

Kiedy robię coś pasjonującego, a ostatnio zdarza się to coraz częściej, to z niechęcią odrywam się, aby wykonać codzienne domowe prace. Nie wiem, czy to tylko ja mam do nich taką trochę obniżoną motywację. O ile pranie, czy sprzątanie da się odsunąć na dzień, czy dwa, to potrzeba przygotowania posiłku raczej nie może czekać zbyt długo. Kiedyś wypowiadałem przy takiej okazji zdania o tym jak nudne, przyziemne, mało przyjemne jest to, co muszę robić. To próżne gadanie jednak jest bezproduktywne, wcale nie pomaga. Zmieniłem już dawno temu swoje podejście do tego typu codziennych zajęć. Przede wszystkim wyeliminowałem słowo „muszę”. Cokolwiek określamy taką etykietką, to rodzi wewnętrzny sprzeciw. Teraz mówię sobie, że chcę, bo to potrzebne i niezbędne. Robię to dla siebie, dla zaspokojenia własnych potrzeb, dla sprawienia sobie przyjemności, więc nawet to lubię. To przecież wyraz akceptacji siebie i miłości własnej. To okazanie dbałości o siebie. W tej zaś sprawie lepiej działać samemu, niż czekać i liczyć na innych. To ja sam przecież wiem najlepiej czego właśnie potrzebuję. Tak więc, zacząłem patrzeć inaczej i dostrzegać, że nawet najbardziej elementarne życiowe czynności mogą być twórcze, kojące i pomagają odetchnąć. 

środa, 28 grudnia 2016

Droga Artysty wg Julii Cameron #14

Poświąteczny dzień , post #14

Mimo świątecznej przerwy nie odpuszczam i codziennie piszę. Wiem, że niektórzy przerywają dietę na czas świąt, albo zobowiązania takie, jak to moje poranne pisanie. Mija dzisiaj chyba 36 dzień, o ile dobrze policzyłem!. Karty dzisiejsze to ponownie Dama Kielichów, As Buław i XIV Równowaga. Wyraźnie widać, że energie obecne teraz w moim codziennym życiu zwabiają te same karty pojawiające się znowu i znowu. Czy to przypadek...? Kto wie? Może to duch mojej Mamuśki chce coś przekazać, a ja jeszcze tego nie odszyfrowałem, albo nie zareagowałem tak, jak potrzeba.
Królowa Kielichów, pojawiająca się w kontekście pracy, przypomina mi, aby przynosić miłość i współczucie do miejsca pracy. Jest to możliwe, nawet jeśli ktoś pracuje w fabryce z maszynami i obiektami przez cały dzień, a nie bezpośrednio z ludźmi. Sprawy związane z pracą i karierą prawdopodobnie układają się lepiej , gdy ta karta pojawia się, niż zdaję sobie z tego sprawę. Jej podpowiedź to myśl pozytywnie

niedziela, 18 grudnia 2016

Droga Artysty wg Julii Cameron #13

Kilka dni bliżej do celu #13

Piękna niedziela, na razie leniwa, ale potrzebuję przysiąść fałdy. Nadchodzi czas pokazania moich prac w kilku miejscach. Żadne to galerie, ale takie sale jak studio tańca. Ostatnio obserwuję u siebie tendencję zajmowania się czymś innym. Poszukiwania metod, aby to, co zacząłem, zrobić lepiej. Najpierw jednak powinienem po prostu zrobić to, co zamierzyłem. Ewentualnie potem poprawiać. Dlaczego? W swojej książce Julia Cameron porusza ten temat. Lepsze jest największym wrogiem dobrego.
Kontynuując więc wczorajszą myśl na temat perfekcjonizmu, chcę dodać, że jest to często forma sabotażu, ukryta blokada. To usprawiedliwianie przed samym sobą dlaczego nie ruszamy naprzód. Następnym powodem, dla którego kontynuuję Drogę Artysty, jest właśnie chęć i gorąca potrzeba przełamania perfekcjonizmu. Na pierwszy rzut oka wygląda to, jak moja troska o jakość tego, co robię. Po bliższym przypatrzeniu się do czego to prowadzi, czyli niekończących się poprawek, wymyślania coraz to nowych elementów, które są niezbędnym warunkiem, by zrobić następny krok. Jasno widać, że to pięknie zakamuflowana przez psychikę forma blokady. Nadmiernie często słyszymy od innych, oraz sami mówimy o tym, że czegoś nie potrafimy. To nie jest zupełnie prawda. Boimy się tylko, że nie mamy pewności, że zrobimy to doskonale, perfekcyjnie.

czwartek, 8 grudnia 2016

Droga Artysty wg Julii Cameron - #11

Kolejny dzień - post #11

Nie wyciągałem kart osobno na wczorajszy sen, aby wytłumaczyć niedostrzegane przeze mnie jego aspekty. Przecież i tak codziennie losuję trzy. Tak, jak się spodziewałem, one też nawiązują do sprawy ze snu. Pierwsza karta to Król Mieczy, mój tarotowy przewodnik, czyli duch Crowley'a. Jego rada na dzisiaj zawarta jest w znaczeniu karty 9 Mieczy, która przedstawia osobę siedzącą na łóżku. Dziewięć mieczy wisi nad nią na ścianie. Ten ktoś, albo nie może spać, albo zbudziły go właśnie obawy i jakieś strachy. Jest ich wiele, dlatego jest to przytłaczające. Czyż ta karta nie obrazuje dosłownie mojej analizy porannych sennych wizji? 

Król Mieczy, jako karta tarota, afirmuje, że posiadam zdolność, by stać za tym w co naprawdę wierzę. To ktoś, kto nie znosi żadnych sprzeciwów. Nasuwa się tu zaraz refleksja, kto ustala prawa w moim życiu, jak używam swoich zdolności do bycia racjonalnym, analitycznym i logicznym. To ktoś, jak mój wewnętrzny Cenzor, kto nie zawaha się nawet na moment ze swoim osądem i krytyką. Ma opinię na każdy temat. Ponownie widzę tu też radę, aby zwracać uwagę na uczucia innych, zanim zacznę działać.

środa, 7 grudnia 2016

Droga Artysty wg Julii Cameron - #10

Kolejny dzień - post #10

Dzisiaj obudził mnie sen. Pewnie zapamiętałem tylko część znaczącą, którą powinienem pamiętać, bo zawiera jakieś wskazówki. Wiem, że był dłuższy, bo pamiętam powracanie do scen, jakie działy się w tym samym domu. Kiedy na koniec zdecydowałem się wyjść na zewnątrz, to patrzyłem pod nogi, gdyż do poziomu chodnika i ulicy trzeba było pokonać kilka schodów. Nagle poczułem, że popycha mnie błotnik samochodu, który próbuje, tak trochę wzdłuż tych schodów wjechać na nie. Podniosłem wzrok na osobę, która siedzi za kierownicą. Była to kobieta o orientalnej urodzie, a obok niej na miejscu pasażera siedział dzieciak. Kobieta miała wyraz stresu i determinacji na twarzy. Wycofała. Samochód był całkowicie na chodniku. Sam symbol może oznaczać dostarczenie wiadomości. Skierowałem się do skrzyżowana ze światłami, gdzie wyraźnie zaznaczone zebrami było przejście dla pieszych. Zanim przeszedłem na drugą stronę ulicy, obudziłem się.

sobota, 3 grudnia 2016

Droga Artysty wg Julii Cameron - # 09


Kolejny dzień - post #9

Karty na dzisiaj to Paź Kielichów, 5 Mieczy oraz XVII Gwiazda, która jak zawsze jest dobrym znakiem. Tak Paź, jak i Gwiazda były 3-4 dni temu. Nie muszę więc powtórnie ich opisywać, a wystarczy pobieżna skrótowa analiza. Gwiazda to karta inspiracji i natchnienia. Tak też się czuję. Z większą nadzieją patrzę w przyszłość, z poczuciem większej wiary w siebie. Myślę, że wszystkie moje obecne zamiary i intencje zmian mają spore szanse, by spełnić się. W zasadzie karta Pazia Kielichów jest odpowiednikiem Gwiazdy wśród kart dworskich. Jej widok powinien być sygnałem, aby uważniej słuchać swojego wewnętrznego dziecka.

piątek, 2 grudnia 2016

Droga Artysty wg Julii Cameron - # 08

Kolejny dzień - post #8

Samoczynnie jakoś ułożyło się tak, że wspominam tu to, co zapamiętałem z książki Julii Cameron, uświadamiam sobie kolejne powody, dla których podjąłem się jej 12 tygodniowego wyzwania, oraz analizuję wyciągnięte na dany dzień 3 karty – po jednej z kart dworskich, mały i wielkich Arkanów.

Aby moja kreatywność mogła wypłynąć na powierzchnię, najpierw potrzebuję ją odnaleźć. Temu to służy codzienne zapełnianie notatkami trzech stron. To przewietrzanie swoich myśli. To, co piszę, nie ma obowiązku promieniować mądrością. Przeciwnie, nie ma ono żadnych obowiązków, ani logicznej przyczyny, poza tym przewietrzaniem. Dlatego więc forma i jakość jest obojętna.

wtorek, 29 listopada 2016

Droga Artysty wg Julii Cameron - # 07

Kolejny dzień - post #7

Dzisiaj trochę zaspałem i z braku czasu zamiast przy porannej kawie zapisałem swoje 3 strony troszkę później. Trudno jest pisać, kiedy kawę pije się w biegu. Nie sądzę, aby to miało większe znaczenie, chociaż przewietrzenie swoich myśli jako pierwsza rzecz po przebudzeniu wydaje się być najwłaściwsze. Zakładam, że te nie wymiecione porannym pisaniem zostały i rozprawiłem się z nimi później.
Dzisiejsze karty to Rycerz Buław, 10 Kielichów oraz IX Pustelnik. Przypominam, że kolejno jest tu dworska, reprezentująca któregoś z grupy moich przewodników duchowych albo przodków, Małe Arkanum, jako rada od ducha tej osoby dotycząca zwykłych codziennych spraw, oraz Arkan Wielki, czyli rada dotycząca wyższych wartości w życiu, na jakiś sposób spirytualnie wzniosła.

niedziela, 27 listopada 2016

Droga Artysty wg Julii Cameron - # 05

Kolejny dzień - post #5

W ramach wzmożonej kreatywności, jaką powinno wywoływać poranne wyrzucenie wszystkich swoich myśli na papier, postanowiłem notować także tutaj przynajmniej te, które wydały mi się interesujące. Zapisałem dzisiaj swoją porcję papieru, a przy okazji zmierzyłem czas. Zajęło mi to ok. 25 minut, a więc mniej niż potrzeba na poranną, nieśpieszną kawę.

Pierwszy pomysł, będący wynikiem porannego zapełniana 3 kartek notatnika jest taki, że powinienem kontrolować słowa jakich używam i ćwiczyć jak powiedzieć to samo bez negatywności. Zwracam na to uwagę od paru lat, od kiedy przebrnąłem przez lekturę Miguela Ruiz, czyli Cztery umowy, Ścieżka Miłości, oraz ostatnią Piąta Umowa. Pierwsza książka, Cztery umowy to unikalny przewodnik po drodze do prawdziwej wolności i harmonii. Pozwala odkrywać źródła podświadomych przekonań i zachowań, które bardzo nas ograniczają i odbierają możliwą prawdziwą radość życia. Będąc wnukiem szamana, autor opiera się na mądrości starożytnych Tolteków. Podaje wiele skutecznych sposobów, które dzień po dniu mogą odmienić Twoje życie. Jego proste zasady są niby oczywiste, a jednak często pozostają długo nieuświadomione. Don Miguel uczynił je umowami, które każdy z nas powinien zawrzeć ze sobą. Wszystkie cztery, stosowane równolegle na co dzień, to klucz do szczęścia i spokoju ducha. Książka otwiera nam szeroko oczy. Dobrze dla lepszego zrozumienia przeczytać ją kilka razy, bo naładowana jest ważnymi myślami. Pozostałe pozycje tego autora pogłębiają tematy poruszone w pierwszej.

czwartek, 24 listopada 2016

Droga Artysty wg Julii Cameron - Dzień 03

Dzień 3

   Mam wolny dzień, więc nie wstawałem wcześniej z zamiarem pisania dziennika. Znalazłem wczoraj cytaty pochodzący od Andy Warhol. W luźnym tłumaczeniu było to na temat artystycznej twórczości i nie przywiązywaniu uwagi do opinii innych. Powiedział on, aby pozostawić ocenianie czy artystyczne dzieło jest dobre czy złe innym, a w międzyczasie, kiedy ludzie zastanawiają się czy lubią to, czy raczej nienawidzą, tworzyć więcej i więcej. Słusznie, gdyż w sprawach artystycznego smaku i preferencji kolorów nie ma towarzyszy. Gdzieś czytałem też, że artysta to ktoś, kto produkuje rzeczy, których ludzie nie muszą posiadać. Nie pamiętam niestety autora, a możliwe, że to też Andy. Mówi też, by nie zwracać uwagi na to co o Tobie piszą. Monitorować tylko ilość, czyli grubość stosu kartek. Ma absolutną rację!

poniedziałek, 21 listopada 2016

Droga Artysty - metoda Julii Cameron - dzień 01

Nie pisałem przez ładnych parę miesięcy! Niewątpliwie był to brak natchnienia do pisania oraz pewien rodzaj odpoczynku od kart. Nie zaprzestałem ich używać dla siebie. Pewną rolę odegrał tu również notoryczny brak czasu. Przez ostatni rok regularnie chodziłem na lekcje tańca, próby i potańcówki niezbędne, aby praktykować to wszystko, czego uczyli na tych lekcjach. Zacząłem też malować stosując farby akrylowe oraz grafikę komputerową.  Zaletą jest teraz nareszcie mnóstwo własnych obrazków, które spokojnie i dowolnie mogę używać na blogu i gdzie tylko zechcę bez obawy o naruszanie czyichś praw autorskich. Swoje dzieła oferuję na razie tylko w swoim sklepie internetowym na stronie Etsy Zibby's ExpressiveFace Art.  Są to na dzisiaj portrety na płótnie. Stworzyłem też trochę swoich abstrakcyjnych impresji na temat kart tarota i one są już w drodze na Etsy. Pracuję nad oprawą miniaturek kopii kart. Inspiracją do mojej wersji były karty klasycznej talii RWS.

Dzień #1 Drogi Artysty według J.Cameron

Kurs Julii Cameron jest więc jak najbardziej dla mnie, chociaż wcale nie służy on jako metoda na odzyskanie weny twórczej tylko dla pisarzy czy artystów. Jest dla każdego. Karta Głupca też wydaje się tutaj na miejscu jako ilustracja pierwszego kroku i wiary w słuszność obranego kierunku. Słyszałem wiele razy o prowadzeniu dziennika, ale niezbyt wierzę w jego skuteczność. Faktem jest jednak, że jeśli samemu nie spróbujesz, to cóż możesz powiedzieć o sprawie. Cała rzecz polega tu na treningu w wyłączeniu wewnętrznego krytyka. Kto wie, czas pokaże. Eksperyment potrwa 12 tygodni. Tak sugeruje książka autorki metody Julie Cameron. Wpadła mi wczoraj w ręce za pośrednictwem strony internetowej meetup.com. Powstała nowa grupa, gdzie wspólnie, w atmosferze wzajemnego wspierania się zrobią kurs według metody Juli Cameron. Niezbyt mam czas na jechanie do centrum Toronto, więc odrobinę zainteresowany tematem poszperałem na google. Nic to nowego, bo autorka zaoferowała po raz pierwszy taki kurs około ćwierć wieku temu, ale do tej pory według jej szacunków przeszło go ze 3 miliony ludzi. Niemożliwe, aby to byli sami naiwniacy! Chociaż podobno tacy sami się sieją.  Pewnie jest jakiś powód, dla którego nie zainteresowało mnie to wcześniej, ale teraz wydaje się całkiem atrakcyjne. Chodzi generalnie o sposób na radzenie sobie z blokadami natchnienia, o zwiększoną inspirację i naukę wyłączania wewnętrznego krytyka. To ostatnie to funkcja tzw. lewej półkuli mózgu i to ona właśnie jest największym wrogiem naszej kreatywności. Temat niezmiernie ciekawy.