środa, 8 marca 2017

Kryptowaluta BTC (BitCoins) - część 02

Kto nie lubi otrzymać czegoś za darmo! Stąd wielka popularność stron na temat BitCoin oferujących najrozmaitsze sposoby zarabiania online. Garść monet rzucona w tłum zawsze przyciągała publiczność, która oczekuje na ten moment. Kiedyś na igrzyska i zabawę chodzono do koloseum. Dzisiaj internet pozwala wirtualnej rzeczywistości płynąć nieprzerwanie przez nasze ekrany stojące w cieple domowego ogniska. Nie ma potrzeby wychodzenia gdziekolwiek, a koloseum rozpada się powoli.
Środowisko stron płacących wizytującym gościom za oglądanie zamieszczonych reklam zostało trochę zachwiane niedawno przez decyzję Google niedopuszczania ich więcej do swojego AdSense. Ten system od początku opierał się na rejestrowaniu kliknięć. Dla mnie nie było to nigdy wiarygodne. To rodzaj kuglarstwa i matactwa. Płacący za ogłoszenie klient nie ma kontroli za co płaci. To moja osobista opinia wynikająca z kilku prób korzystania z usługi. W końcu coraz więcej ludzi z branży ogłoszeń zaczęło przechytrzać to oszustwo. W odpowiedzi Google nie przyjmuje ogłoszeń od stron oferujących Kran z BitCoins, czy inną krypto-walutą. Trafiła kosa na kamień i zostali pobici swoją własną bronią!

Zabawa ta nie jest dla znerwicowanych użytkowników internetu. Zasada taka sama jak w komunizmie - większość udawała, że pracuje, a rząd udawał, że płaci. Tutaj podobnie, bo oni udają, że płacą, a my udajemy, że oglądamy ogłoszenia. Nie ma co denerwować się na widok sztuczek mających na celu kradnięcie naszego czasu, czy wykorzystania każdej możliwości pokazania reklamy widzianej już 100 razy, jeszcze kolejny raz. To część zabawy. Coraz mniej jest tradycyjnych BitCoin Faucet (Kranów z przeciekiem Bitcoinów), a rośnie liczba witryn promujących gry i zakłady sportowe. Potrzebują dodatkowych dochodów. O pośrednikach inwestycji w krypto-walutę, obiecujących jeden przez drugiego nieograniczone zyski, nie wspominam, bo jest to nie nieprzeliczalne stado.

W dzisiejszym poście opiszę kilka dalszych stron, które uchowały się po zachwianiu wywołanym przez Google. Żaden z tych Kranów z BitCoinami nie uczyni Cię bogatym. Piszę tu o tych które osobiście sprawdziłem, lub właśnie testuję - czy wogóle płacą, oraz czy płacą tak jak obiecują. Jak pisałem w poprzednim poście większość tych witryn płaci malutką frakcję BitCoina w zamian za nasze pozostawanie na ich stronie pełnej ogłoszeń. Wśród nich wiele bywa agresywnych i nie przebiera w sposobach, aby zwrócić uwagę oglądających. Są też niestety próby działań nielegalnych, a przynajmniej nagannych - przekrętów i zwyczajnych oszustw. Tutaj niezbędny jest dobry program antywirusowy i do rozbrajania malware. Psychologicznych aspektów ogłoszeń próbujących nas wprowadzić w trans szybkich zarobków nie wykryje niestety żadne zabezpieczenie antywirusowe. Pozwalając komuś swoją czujność sami najczęściej pozwalamy się manipulować i wykorzystać.
Poprzedni post na ten temat to

Kryptowaluta BTC (BitCoins) - część 01

poniedziałek, 6 marca 2017

Kryptowaluta BTC (BitCoins) - część 01

Ostatnio otrzymałem ofertę wzięcia udziału w niesamowicie intratnym przedsięwzięciu. To marketing. Zbyt piękny, aby był prawdziwy. Przykrywką jest giełda zakładów sportowych, a pod nią tradycyjna piramida MLM, która obiecuje krociowe zyski. Dwie osoby z mojego otoczenia wskoczyły w to bez zmrużenia oka. Kiedy nazywam to przedsięwzięcie piramidą to jestem upominany! Według tych już zaangażowanych w biznes to życiowa szansa! Niespotykane nigdzie możliwości zarabiania. Koszt  od ok. $300, $500 do $2,500 CAD i wielokrotności tej kwoty. Wspomnienia pierwszych piramidek, które krążyły po Polsce przeszło 30 lat temu sprawiły, że zawahałem się. Być może jestem zbyt ostrożny. Czas pokaże czy to ja jestem ślepy, czy może one zaślepione!
Przykrywka to dostęp do możliwości robienia zakładów na wyniki meczów, głównie piłki nożnej. To wielki biznes. Strona d9clube.com należy do ludzi z Brazylii i inwestorów z Hong Kongu. Tyle można dowiedzieć się nie z informacji z samej strony, bo tam nie ma nic na ten temat, ale szperając na internecie i FB. Koszt tego dostępu to $50 USD miesięcznie. Jeśli ktoś z Was jest zainteresowany to prześlę prezentację, która tłumaczy wszystkie detale. Nie znam adresu prezentacji po polsku, ale chętnie przetłumaczę nieścisłości ciekawskim. Napiszę też więcej o doświadczeniach moich koleżanek. Póki co, otrzymały pierwsze 2 tygodniowe raty $170 USD zwrotów z inwestycji i niezmiernie się cieszą. Tyle otrzymuje się inwestując $2,500 CAD. Ja poczekam do momentu, kiedy spróbują wypłacić te zyski. Wiele osób nie ma nic przeciwko idei piramidy, o ile dostatecznie wcześnie się przyłączą, aby otrzymywać zarobki, póki są możliwe. Dla mnie wcale nie wygląda to możliwe na dłuższą metę. Schematów tego marketingu, które działałyby dłużej, niestety nie ma. Każdy wcześniej czy później załamał się, albo sąd nakazał taki koniec wyrokiem o nielegalności. Może to zbytnia ostrożność z mojej strony. Jak pisałem podam więcej informacji o ile ktoś będzie zainteresowany. Proszę o komentarz, albo wiadomość w takim wypadku.

Przy okazji zainteresowały mnie BitCoiny, gdyż wszystkie transakcje marketingowe tej piramidy przeliczane są na tę wirtualną walutę. W ten sposób większość władz państwowych traci je ze swojego radaru, więc oficjalnie nikt nie kwestionuje brania udziału i szukania nowych uczestników/inwestorów do tego marketingowego biznesu. To pewna nowość gwarantująca usunięcie na jakiś czas przeszkód prawnych, głównie legalności. Tzw. Pozni Scheme systemy są nielegalne w większości krajów. BitCoins (BTC) to waluta niezmiernie ciekawa i ciesząca się rosnącą szybko popularnością, gdyż jest niezależna od państwa i banków, które w razie potrzeby (ekonomicznej lub politycznej spekulacji) drukuje dodatkowe tony pieniędzy. Około roku 2013 wartość Bitcoin przekroczyła po raz pierwszy $1,000 (tysiąc dolarów). To niezmiernie zwiększyło zainteresowanie nią. Jest wymienialna na wszystkie waluty świata. Na dzisiaj, marzec 2017 oscyluje około $1,725 CAD. To szalony wzrost, który pokazuje stopień inflacji wszystkich pozostałych, oficjalnych środków płatniczych na świecie.

czwartek, 29 grudnia 2016

Droga Artysty wg Julii Cameron #15

Jeszcze jeden dzień - post #15 

To mój ostatni post w starym roku, więc przy okazji chcę życzyć wszystkim zaglądającym tu gościom wiele szczęścia i pomyślności w Nowym Roku.

Kiedy robię coś pasjonującego, a ostatnio zdarza się to coraz częściej, to z niechęcią odrywam się, aby wykonać codzienne domowe prace. Nie wiem, czy to tylko ja mam do nich taką trochę obniżoną motywację. O ile pranie, czy sprzątanie da się odsunąć na dzień, czy dwa, to potrzeba przygotowania posiłku raczej nie może czekać zbyt długo. Kiedyś wypowiadałem przy takiej okazji zdania o tym jak nudne, przyziemne, mało przyjemne jest to, co muszę robić. To próżne gadanie jednak jest bezproduktywne, wcale nie pomaga. Zmieniłem już dawno temu swoje podejście do tego typu codziennych zajęć. Przede wszystkim wyeliminowałem słowo „muszę”. Cokolwiek określamy taką etykietką, to rodzi wewnętrzny sprzeciw. Teraz mówię sobie, że chcę, bo to potrzebne i niezbędne. Robię to dla siebie, dla zaspokojenia własnych potrzeb, dla sprawienia sobie przyjemności, więc nawet to lubię. To przecież wyraz akceptacji siebie i miłości własnej. To okazanie dbałości o siebie. W tej zaś sprawie lepiej działać samemu, niż czekać i liczyć na innych. To ja sam przecież wiem najlepiej czego właśnie potrzebuję. Tak więc, zacząłem patrzeć inaczej i dostrzegać, że nawet najbardziej elementarne życiowe czynności mogą być twórcze, kojące i pomagają odetchnąć. 

środa, 28 grudnia 2016

Droga Artysty wg Julii Cameron #14

Poświąteczny dzień , post #14

Mimo świątecznej przerwy nie odpuszczam i codziennie piszę. Wiem, że niektórzy przerywają dietę na czas świąt, albo zobowiązania takie, jak to moje poranne pisanie. Mija dzisiaj chyba 36 dzień, o ile dobrze policzyłem!. Karty dzisiejsze to ponownie Dama Kielichów, As Buław i XIV Równowaga. Wyraźnie widać, że energie obecne teraz w moim codziennym życiu zwabiają te same karty pojawiające się znowu i znowu. Czy to przypadek...? Kto wie? Może to duch mojej Mamuśki chce coś przekazać, a ja jeszcze tego nie odszyfrowałem, albo nie zareagowałem tak, jak potrzeba.
Królowa Kielichów, pojawiająca się w kontekście pracy, przypomina mi, aby przynosić miłość i współczucie do miejsca pracy. Jest to możliwe, nawet jeśli ktoś pracuje w fabryce z maszynami i obiektami przez cały dzień, a nie bezpośrednio z ludźmi. Sprawy związane z pracą i karierą prawdopodobnie układają się lepiej , gdy ta karta pojawia się, niż zdaję sobie z tego sprawę. Jej podpowiedź to myśl pozytywnie

wtorek, 27 grudnia 2016

Wyleczyć siebie #2

Po wstępie w poprzednim poście, pora najpierw na mój własny przykład, bo tylko to może potwierdzić, że żyję zgodnie z głoszonymi zasadami. Zbyt wielu ludzi niestety co innego mówi, a coś innego robi. Książkę i jej przydatność oceniałem przecież przez pryzmat własnych doświadczeń. Tezą jest, że my sami tworzymy wszystkie choroby swojego ciała.  Zanim przejdę do analizy przypadków wspomnianych na końcu pierwszego postu, to na swoim przykładzie chciałbym znaleźć potwierdzenie teorii Louise Hay. Moja historia ostatnich lat to choroba serca, która skończyła się wstawieniem stenta, czyli siatki w formie rurki, umieszczonej wewnątrz jednego z moich  naczyń wieńcowych dla usunięcia blokady przepływu krwi. Dodatkowo, podczas rutynowych testów krwi podczas niezbędnej hospitalizacji, okazało się, że moja tarczyca jest zbyt aktywna i produkuje zbyt dużo hormonu tarczycy. Mechanizm regulacji poziomu tego hormonu przez przysadkę mózgową był zaburzony.

niedziela, 18 grudnia 2016

Droga Artysty wg Julii Cameron #13

Kilka dni bliżej do celu #13

Piękna niedziela, na razie leniwa, ale potrzebuję przysiąść fałdy. Nadchodzi czas pokazania moich prac w kilku miejscach. Żadne to galerie, ale takie sale jak studio tańca. Ostatnio obserwuję u siebie tendencję zajmowania się czymś innym. Poszukiwania metod, aby to, co zacząłem, zrobić lepiej. Najpierw jednak powinienem po prostu zrobić to, co zamierzyłem. Ewentualnie potem poprawiać. Dlaczego? W swojej książce Julia Cameron porusza ten temat. Lepsze jest największym wrogiem dobrego.
Kontynuując więc wczorajszą myśl na temat perfekcjonizmu, chcę dodać, że jest to często forma sabotażu, ukryta blokada. To usprawiedliwianie przed samym sobą dlaczego nie ruszamy naprzód. Następnym powodem, dla którego kontynuuję Drogę Artysty, jest właśnie chęć i gorąca potrzeba przełamania perfekcjonizmu. Na pierwszy rzut oka wygląda to, jak moja troska o jakość tego, co robię. Po bliższym przypatrzeniu się do czego to prowadzi, czyli niekończących się poprawek, wymyślania coraz to nowych elementów, które są niezbędnym warunkiem, by zrobić następny krok. Jasno widać, że to pięknie zakamuflowana przez psychikę forma blokady. Nadmiernie często słyszymy od innych, oraz sami mówimy o tym, że czegoś nie potrafimy. To nie jest zupełnie prawda. Boimy się tylko, że nie mamy pewności, że zrobimy to doskonale, perfekcyjnie.

piątek, 16 grudnia 2016

Wyleczyć siebie #1

Kilka dni temu zapytano mnie co sądzę o książce "Lecz swoje ciało" Lousie L. Hay. Osoba ta planowała zakupić książkę i była cała podekscytowana ideą uzdrowienia dobrych stosunków ze swoim wewnętrznym lekarzem. Książka w angielskim oryginale "Heal your body" opublikowana była pierwszego maja 1976.  Pomyślałem, że warto może przypomnieć parę przekazów autorki, skoro przez 40 lat praca ta nic się nie postarzała. Przeciwnie, ma się dobrze i coraz to nowi ludzie po nią sięgają. Doczekała się wielu wznowień i tłumaczeń m.in. na polski. Sama książka nic nie uleczy, ale zastosowanie sugerowanych afirmacji może pomóc w powrocie do zdrowia, a także w zrozumieniu źródeł choroby. One najczęściej mają swoje podłoże w naszej psychice. Bez uleczenia tych źródeł małe są szanse na kompletne uzdrowienie ciała.

Dodatkowy powód dla tego postu, to kilka przypadków, jakie przydarzyły się ostatnio ludziom wokół mnie. Zwykle każda choroba prowokuje pytania na temat dlaczego, skąd, czemu to ma służyć i wiele podobnych spekulacji. Zamierzam pokusić się o małą analizę kilku tych "przypadków", które wcale nie są takie przypadkowe. Jeżeli choroba powraca, dzieje się tak moim zdaniem nie dlatego, że doktor źle zdiagnozował, czy przypisał nieodpowiednie lekarstwa. To dlatego, że osoba dotknięta dolegliwością nie zmieniła niczego w swojej psychice i tym samym znowu tworzy powtórnie tę samą chorobę oraz warunki jej istnienia. Dopiero, gdy da radę zmienić swój wzorzec myślowy, który wywołał stan chorobowy, to objawy ustąpią. Możliwe czasem, że bez specjalnej kuracji, czy potrzeby zwrócenia się o pomoc do lekarza medycyny. Wszystkie nieuleczalne, albo przewlekłe, czy trudno uleczalne choroby wymagają wzmożonej pracy nad swoją psychiką. Zamiast szukać pomocy wokół lepiej zwrócić się do własnego wnętrza  i dotrzeć do swojego wewnętrznego uzdrowiciela.