niedziela, 18 listopada 2012

Placki ziemniaczane po kozacku

Uwielbiam placki ziemniaczane, ale ostatnio staram się świadomie eliminować ze swojej diety rzeczy niezbyt zdrowe. Więcej o mojej diecie, czyli sposobie odżywiania znajdziesz w zakładce "Dla ciała - kuchnia po kozacku". Przez długi czas starałem się ograniczać, nie robiłem ich zbyt często, gdyż to smażona potrawa, a przez to ciężkostrawna. Nie wiem, czy to tylko moje ograniczone umiejętności kucharzenia, czy Wam też tak wychodzi, ale moje placki w miarę smażenia stają się coraz ciemniejsze. Myślę, że to sprawa coraz to mocniejszego przypalania oleju. Niby dolewam po trochu przed każdą następną porcją do smażenia, ale placki piją ten olej. Moim zdaniem sporo go idzie.

Miłość do placków sprawiła, że sprawiłem sobie maszynkę do tarcia ziemniaków. Do kuchni gdzie przygotowuję posiłki tylko dla siebie nie potrzeba wielkiego robota kuchennego, gdyż mycie go po każdej operacji i przygotowanie do pracy sprawia, że zamiast ułatwiać pracę, dodaje tylko zajęć. Moja maszynka jest na korbę i ma cylindryczne, wymienne tarki. Maszynkę kupiłem w Polsce, ale okazało się, że jakość jest baardzo słaba, gdyż po pierwszym użyciu tarka powginała się do środka, co utrudnia znacznie operację. Rodość trwała więc krótko. Blacha, z której wykonano tarkę jest cieniusieńka jak papier i nie wytrzymuje najmniejszego naporu ziemniaka, odkształcając się trwale. Mam nadzieję, że widać to na pierwszym zdjęciu. Próbowałem prostować, ale to nic nie daje. Dodatkowo plastikowy pierścień na obrzeżu tarki, który powinien uszczelniać, nie pozwalając nieutartym resztkom spadać do miski, wcale się nie trzyma i również wypadł przy pierwszym użyciu. Rozglądam się wokół za lepszą maszynką, ale nie dałem się jeszcze zniechęcić do robienia placków. Skoro opcja A nie działa, to przeszedłem do planu B.


Powyższe kłopoty z maszynką sprawiły, że zacząłem używać innej tarki do strugania, pokazanej na drugim zdjęciu. Taką zwykle używamy do jabłek, marchewki, buraczków. Nie zmieniło to placków, a nawet polepszyło je. Wolę taką konsystencję, gdyż masa wymaga mniej mąki do powiązania placków, a przygotowanie składników na placki jest dużo łatwiejsze i szybsze. Nawet tarcie na tradycyjnej ręcznej tarce używając oczek na tej stronie do strugania idzie sprawnie i bez kłopotów z ucieraniem własnych paznokci. Do zwykłych placków ziemniaczanych dodajemy oprócz utartych ziemniaków cebulę, jajko, mąkę i przyprawy do smaku.  Do kozackiej wersji placków trzeba wyeliminować mąkę, gdyż jest to wysoko przetworzony produkt - najchętniej używana w domu mąka jest przecież wybielana. Dla mnie to jest be. Został też kolejny problem smażenia na oleju. Każdy olej poddany przez długi czas wysokiej temperaturze zmienia swoją chemiczną strukturę i m.in. tłuszcze stają się nasyconymi. Przy smażeniu placków trudno tego uniknąć... można jednak coś zrobić. Otóż moja Ex była i jest mistrzynią w smażeniu naleśników. Minuta osiem i jest gotowa miska cieniusieńkich, równiutko posmażonych placków. Robiła je inaczej niż moja Mamuśka. Kiedyś do smażenia naleśników potrzeba było kawałek słoniny, aby przed każdym plackiem przesmarować rozgrzaną patelnię. Dzisiaj, jak pewnie większość pań też potrafi robić, dodajemy łyżkę oleju do masy naleśnikowej i smażymy placki naleśników na suchej patelni. Dlaczego nie zastosować tego do placków ziemniaczanych? Spróbowałem. Oprócz łyżki oleju stosuję dodatkowo trochę mielonego siemienia lnianego. Moja patelnia do smażenia na sucho to T-fal, model z czerwonym kółkiem na środku i dnem we wzorek z tysiąca kropek, albo patelnia pokryta warstwą ceramiczną. Bingo!

Składniki :
- 2 średnie ziemniaki
- jajko
- cebula
- 2 łyżki mąki orkiszowej
- 2 łyżki otrębów owsianych
- 2 łyżki mąki z siemienia lnianego
- 2 łyżki oleju z pestek winogron albo rzepakowego 
- przyprawy
Ja dodaję czarny i czerwony pieprz. Oprócz tego, zaliczane przeze mnie również do przypraw, dorzucam czasem suszone pomidory pokrojone na małe kostki lub paseczki, oraz drożdże spożywcze. Osoby których dieta jest bliska do wegetariańskiej potrzebują witaminy B12, a tę te drożdże zawierają. Mają smak i zapach żółtego sera, mogą być jego substytutem w wegetariańskiej diecie. Mieszam wszystkie składniki na masę. Przy odrobinie wprawy widać, czy potrzeba dodać jeszcze trochę otrębów, a może łyżkę mleka, jeśli za gęste. Okaże się to przy próbie przewrócenia pierwszego placka i wtedy można zrobić korektę.Wszystkie placki mogą być usmażone na jednakowy złoty kolor bez konieczności ciąglego dolewania oleju.
Smacznego!

3 komentarze:

  1. Spróbowałam... naprawdę pyszne... polecam.
    Natka

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm..smacznie opisane...a ze uwielbiam nowości..to popróbujemy;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam w mojej wirtualnej kuchni, życzę Smacznego, polecam wszystko co zdrowe, smaczne i bez grzechu :)

    OdpowiedzUsuń