sobota, 4 lutego 2012

Thoth - AW XIII Śmierć




Tarot Toth, który stworzyli pospołu Alieister Crowley oraz Lady Frieda Harris jest niezrównany kiedy potrzeba uzdrawiania duszy, metody aby tam zajrzeć. Jeśli jeszcze tego nie wiecie, to służę przykładem. Stanąłem ostatnio na można powiedzieć rozdrożu i mając gorszy dzień zapytałem karty co się dzieje i czemu to służy. Pierwsze 3 karty przynoszą odpowiedź na pytania co było, co jest i co będzie. Co było określa karta 10 Kielichów, co będzie I Mag. Sytuację tu i teraz opisuje u mnie Arkan XIII Śmierć. Niezmiennie zaskakuje mnie jak karty potrafię trafiać "w same usta". Doświadczam przecież właśnie naturalnego końca, radykalnych, dużych zmian, na nowo staję się i rozpoczynam. Nastąpiła konieczność odpuszczenia, konieczność transformacji i przemiany.
Nie boję się śmierci, bo to nieodzowny element życia. Odgwizdała ona już dla mnie koniec meczu, bo miałem zawał, a teraz dostałem czas na dogrywkę. To przecież prezent od losu, szansa, aby żyć intensywniej i chcę pełniej korzystać z darowanych chwil. Wiemy wszyscy, że we wszechświecie nie ma nic stałego, ale także nie ma nic co może na zawsze przeminąć.  Istnieje jakiś wyższy porządek i zgodnie z nim wszystko podlega nieustannej transformacji, zmianom i doskonaleniu.

Umrzeć można tylko na jeden sposób - kiedy kurczowo staramy się trzymać tego co tracimy. To pewny sposób na stagnację i znieruchomienie. Karta Śmierć reprezentuje zmiany w naszym życiu, które przychodzą z zewnątrz, coś co niezależnie od tego co zrobimy i tak musi odejść, minąć. Zgodnie z tym co wspomniałem o przemijaniu, w zasadzie to co tracimy wcale nas nie opuszcza, nie odchodzi w niebyt, ale musi się przemienić w nowe. Zwykle dopiero po czasie potrafimy dostrzec, że ten proces zwykle bolesny i przykry - gdyż każda strata boli - może okazać się czymś dobrym i pozytywnym w dalszym życiu.
Przykład o tym jak można wyśpiewać co to jest Śmierć uczucia, co znaczy w sprawach partnerstwa jest na moim blogu Ukulele w Krainie Łagodności. Od nas samych zależy czym będzie ta karta, kiedy pojawi się w naszym życiu. Możemy skłonić się w stronę jej cieni, to sprawa naszych wyborów i wolnej przecież woli.

Życie przynosi rozmaite potrzebne do dalszego rozwoju nauki i przeżycia. Nie chodzi tu jednak o to, co to takiego, dlaczego to nam się przytrafia, ale najważniejsze jest jak to traktujemy i odczuwamy. Jak zadecydujemy się to potraktować i odczuwać. Powinniśmy zaakceptować i zrozumieć konieczność zmian. Na nic się nie zda obrona, bo zmiany nastąpić muszą. Rozstanie ze starym jest najczęściej bolesne, ale aby mógł trwać rozwój trzeba pogodzić się z żalem, oporem, koniecznością pożegnania, obawami. Nie można wypierać się emocji związanych ze stratą, bo one są uzdrowieniem. Życie będzie toczyć się dalej. Prawdziwa śmierć następuje wtedy, gdy uczepimy się starego nie pozwalając mu odejść, powodując stagnację. Wszyscy znamy powiedzenie "Umarł król, niech żyje król.” Zerwane więzy, koniec związku, rozstanie,  to śmierć uczucia, która czyni wolną przestrzeń na nowe plany, na ich realizację oraz kreuje nowe perspektywy.

Powtórzę tu za Aldoną i Jarkiem Mirońskimi, których cenię i wiele mnie nauczyli:
"Żyć oznacza być gotowym do ciągłych zmian, do pożegnań i do rozstań. Jeśli tego nie pojmiesz, zmuszony będziesz konfrontować się z podobnymi przeżyciami jeszcze wielokrotnie. Koniec wakacji, koniec filmu czy ciekawej książki - każdy koniec oznacza w istocie nowy początek."

4 komentarze:

  1. Dzięki Ci za ten artykuł.Przeczytałam go z wielką uwagą. Karta Śmierć nie jest lubianą kartą. Zwykle na nią projektujemy nasze najstraszliwsze lęki i obawy, a przecież wszyscy wiemy, że w życiu człowieka coś się kończy i coś zaczyna.Nic nie trwa wiecznie. Często te zmiany są niełatwe,ale kto powiedział, że będzie łatwo? Całkowita zmiana w życiu może się wiązać z pewnymi stratami, które są nieuchronne, zmiana trybu życia , odcięciem się od pewnych wydarzeń, utrata najbliższych. Ale te nowe , które przychodzi może okazać się uzdrawiające dla nas i lepsze. Życzę Ci ZbyszkU, żeby to co się zaczyna dało Ci okazję do cieszenia się ze zmian, a nie lękania się ich ."Carpe diem" Powodzenia.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. Miło widzieć, że ktoś czyta i wogóle to pisanie poza przyjemnością dla mnie przydaje się. Po każdej zmianie i generalnie po każdym doświadczeniu, które przynosi nam życie stajemy się inną osobą, bogatszą o te przeżycia. Stajemy się innym człowiekiem. Każdy z nas się zmienia. Partnerzy, rodzina i znajomi też. Od naszej własnej woli zależy czy zdecydujemy się skorzystać ze zmian czy postrzegać siebie jako ich ofiarę.

      Usuń
  2. W życiu każdego chyba człowieka jest taki moment, gdy przychodzi czas na zmiany. Trzeba tylko dojrzeć do nich, być gotowym na przyjęcie tego nowego, co ofiarowuje nam los. Nie można uparcie trzymać się starego i wmawiać sobie, że jest nam dobrze... mówię to na podstawie swojego doświadczenia. Karta Śmierci doskonale to obrazuje, kiedy trzeba dokonać przełomu w swoim życiu - w swoim myśleniu, podejściu do siebie, do innych, do świata. Gdy to zrozumiemy, wtedy już nie ma odwrotu.
    Życzę Ci Zbyszku, by zmiany w Twoim życiu, których dokonujesz, dały Ci szczęście i spełnienie, byś mógł bez obawy spoglądać w przyszłość. Powodzenia :)) Natka

    OdpowiedzUsuń
  3. hm.....Jesli śmierć (fakt, nie kartę ) rozpatrujemy w kategoriach...."potem juz nic nie ma", "co dalej?"....tak jak nas religijnie wychowano, to karta ta bedzie sie kojarzyć jednoznacznie......jeśli jednak ktoś skłania sie lub nie ma wątpliwości iż po śmierci jest to"dalej" ...ba... jest "to" pozytywne.....karta ta "interpretuje "sie niemal sama :))
    Fajny blog i fajne widzenie
    pozdrawiam Dekoupage

    OdpowiedzUsuń