Kolejny dzień - post #8
Samoczynnie jakoś ułożyło
się tak, że wspominam tu to, co zapamiętałem z książki Julii
Cameron, uświadamiam sobie kolejne powody, dla których podjąłem
się jej 12 tygodniowego wyzwania, oraz analizuję wyciągnięte na
dany dzień 3 karty – po jednej z kart dworskich, mały i wielkich
Arkanów.
Aby moja kreatywność
mogła wypłynąć na powierzchnię, najpierw potrzebuję ją odnaleźć. Temu to służy codzienne zapełnianie notatkami trzech
stron. To przewietrzanie swoich myśli. To, co piszę, nie ma
obowiązku promieniować mądrością. Przeciwnie, nie ma ono żadnych
obowiązków, ani logicznej przyczyny, poza tym przewietrzaniem. Dlatego więc
forma i jakość jest obojętna.
Warto zawsze pamiętać, że
wszelkie negatywne opinie nie są w zasadzie moje, a pochodzą od
wewnętrznego cenzora, któremu już znalazłem imię. To Kusioł.
Starałem się bardzo, aby nie było ono zbytnio poważne, a było
trochę rodem z filmów rysunkowych. To może pomóc w oswojeniu tego
diabła. On często jest niezmiernie śmieszny w tej swojej
poważności, z jaką wygłasza swoje sentencje i wyroki. Mam nadzieję
wkrótce znaleźć instancję, do której będę miał prawo kierować
odwołania. Jeśli nauczymy się patrzeć na to trochę z boku, z
pozycji obserwatora, to można często wychwycić, że przemawiają
przez niego prawdy przekazane przez rodziców, nauczycieli,
wychowawców. Oni wszyscy zainstalowali tego Cenzora w mojej
psychice. Nie potrzebuję go więcej, dlatego próbuję stopniowo
wyciszyć jego wszechobecny głos.
Następna ważna rzecz w
tym procesie, to uznanie konieczności i potrzeby pisania absolutnie
bez żadnego wyjątku codziennie. Bez znaczenia jest to, którą nogą
wstaję, jak się czuję. To przy okazji nauka, że wstać i
funkcjonować jakoś trzeba niezależnie od nastroju i samopoczucia
danego ranka. Folgowanie sobie w tej materii prowadzi zwykle do
depresji. Osądzanie siebie, aktualnego powodu swojej motywacji do zrobienia
czegokolwiek, jest bezużyteczne. Podsuwa tylko wymówki uzasadniające, dlaczego
powinienem odłożyć coś na jutro. Podoba mi się ten trening w
odsunięciu wszystkich możliwych przeszkód na drodze do pisania.
Jeśli dam radę zastosować to do porannego pisania, to mogę
również zastosować tę metodę do wszystkich innych czekających w kolejce
do załatwienia spraw.
Jednym z powodów, dla
których robię poranne pisanie jest to, że chcę zadbać o swoje
wewnętrzne dziecko. Dzięki temu spodziewam się obudzić najważniejszą ze wszystkich muz, jaką ono tak naprawdę jest. Wielu znawców mówi o
tym, że dziecięca twórczość jest świeża, więc wierzę, że
mój wewnętrzny artysta jest właśnie dzieckiem. Każde dziecko
ceni sobie najbardziej nie najdroższe prezenty, a tylko spędzany z
nim czas. Na kolejną randkę ze swoim wewnętrznym artystą wybieram się
wkrótce. Nie postanowiłem jeszcze co będzie najpierw - czy wyprawa
do muzeum, czy dłuższy spacer na łonie natury w pobliskim parku
nad Ontario.
cdn...
Dotychczasowe posty na temat Drogi Artysty:
Dotychczasowe posty na temat Drogi Artysty:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz