piątek, 2 grudnia 2016

Droga Artysty wg Julii Cameron - # 08

Kolejny dzień - post #8

Samoczynnie jakoś ułożyło się tak, że wspominam tu to, co zapamiętałem z książki Julii Cameron, uświadamiam sobie kolejne powody, dla których podjąłem się jej 12 tygodniowego wyzwania, oraz analizuję wyciągnięte na dany dzień 3 karty – po jednej z kart dworskich, mały i wielkich Arkanów.

Aby moja kreatywność mogła wypłynąć na powierzchnię, najpierw potrzebuję ją odnaleźć. Temu to służy codzienne zapełnianie notatkami trzech stron. To przewietrzanie swoich myśli. To, co piszę, nie ma obowiązku promieniować mądrością. Przeciwnie, nie ma ono żadnych obowiązków, ani logicznej przyczyny, poza tym przewietrzaniem. Dlatego więc forma i jakość jest obojętna.
Warto zawsze pamiętać, że wszelkie negatywne opinie nie są w zasadzie moje, a pochodzą od wewnętrznego cenzora, któremu już znalazłem imię. To Kusioł. Starałem się bardzo, aby nie było ono zbytnio poważne, a było trochę rodem z filmów rysunkowych. To może pomóc w oswojeniu tego diabła. On często jest niezmiernie śmieszny w tej swojej poważności, z jaką wygłasza swoje sentencje i wyroki. Mam nadzieję wkrótce znaleźć instancję, do której będę miał prawo kierować odwołania. Jeśli nauczymy się patrzeć na to trochę z boku, z pozycji obserwatora, to można często wychwycić, że przemawiają przez niego prawdy przekazane przez rodziców, nauczycieli, wychowawców. Oni wszyscy zainstalowali tego Cenzora w mojej psychice. Nie potrzebuję go więcej, dlatego próbuję stopniowo wyciszyć jego wszechobecny głos.


Następna ważna rzecz w tym procesie, to uznanie konieczności i potrzeby pisania absolutnie bez żadnego wyjątku codziennie. Bez znaczenia jest to, którą nogą wstaję, jak się czuję. To przy okazji nauka, że wstać i funkcjonować jakoś trzeba niezależnie od nastroju i samopoczucia danego ranka. Folgowanie sobie w tej materii prowadzi zwykle do depresji. Osądzanie siebie, aktualnego powodu swojej motywacji do zrobienia czegokolwiek, jest bezużyteczne. Podsuwa tylko wymówki uzasadniające, dlaczego powinienem odłożyć coś na jutro. Podoba mi się ten trening w odsunięciu wszystkich możliwych przeszkód na drodze do pisania. Jeśli dam radę zastosować to do porannego pisania, to mogę również zastosować tę metodę do wszystkich innych czekających w kolejce do załatwienia spraw.

Jednym z powodów, dla których robię poranne pisanie jest to, że chcę zadbać o swoje wewnętrzne dziecko. Dzięki temu spodziewam się obudzić najważniejszą ze wszystkich muz, jaką ono tak naprawdę jest. Wielu znawców mówi o tym, że dziecięca twórczość jest świeża, więc wierzę, że mój wewnętrzny artysta jest właśnie dzieckiem. Każde dziecko ceni sobie najbardziej nie najdroższe prezenty, a tylko spędzany z nim czas. Na kolejną randkę ze swoim wewnętrznym artystą wybieram się wkrótce. Nie postanowiłem jeszcze co będzie najpierw - czy wyprawa do muzeum, czy dłuższy spacer na łonie natury w pobliskim parku nad Ontario. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz