Dzień 3
Mam wolny dzień, więc
nie wstawałem wcześniej z zamiarem pisania dziennika. Znalazłem
wczoraj cytaty pochodzący od Andy Warhol. W luźnym tłumaczeniu
było to na temat artystycznej twórczości i nie przywiązywaniu
uwagi do opinii innych. Powiedział on, aby pozostawić ocenianie czy
artystyczne dzieło jest dobre czy złe innym, a w międzyczasie,
kiedy ludzie zastanawiają się czy lubią to, czy raczej nienawidzą,
tworzyć więcej i więcej. Słusznie, gdyż w sprawach artystycznego
smaku i preferencji kolorów nie ma towarzyszy. Gdzieś czytałem
też, że artysta to ktoś, kto produkuje rzeczy, których ludzie nie
muszą posiadać. Nie pamiętam niestety autora, a możliwe, że to
też Andy. Mówi też, by nie zwracać uwagi na to co o Tobie
piszą. Monitorować tylko ilość, czyli grubość stosu kartek. Ma
absolutną rację!
Moja pierwsza karta na
dzisiaj to Paź Kielichów. Reprezentuje ona najpewniej moją młodszą
siostrę, która umarła kilka lat temu, ale przecież jej duch jest
często ze mną. Kielichy to kolor emocji, a Paź namawia, by podjąć
to ryzyko jakie wiąże się z miłością. Kiedy przychodzi
refleksja na temat miłości, to zwykle wraz z pytaniem kto jest uzależniony, albo tylko polega na mojej miłości. Emocje to także
intuicja, więc warto jej posłuchać. Zwykle mówi co zrobić, ale
wypierane jest to przez wewnętrznego pyskatego krytyka.
Inna refleksja dotyczy tego, jak
sam i to co robię służy innym. Mam wrażenie, że dzielę się tym
co wiem i swoimi spostrzeżeniami, przemyśleniami. W dobie internetu
kosztuje to tylko trochę własnego czasu. Paź reprezentuje też
młodzieńczy rodzaj czystej, bezinteresownej miłości. Warto
zaczepić myślami także ten trop. Czego spodziewam się okazując
miłość, czy przypadkiem nie kalkuluję jakie ta inwestycja
przyniesie zyski? Kiedy pojawia się Paź Kielichów to znak, aby
pozwolić swojemu wewnętrznemu dziecku na wyjście do przodu.
Rozumiem z tego, że mój plan przetrwania do końca kursu Julii
Cameron podoba się mojemu wewnętrznemu dziecku i podskakuje
radośnie z powodu obiecanego spaceru.
Druga karta to rada czy
ostrzeżenie na dzisiaj i mam tu 2 Mieczy. Co za kontrast z pierwszą
kartą! Przynosi taką myśl pierwszy rzut oka, ale jak dobrze
popatrzeć, to emocje są bardzo znaczące na tej karcie, tak jak i w
naszym życiu. Nie da się ich kompletnie wyłączyć. Tak jak woda,
morze to symbol emocji, czasem bardzo wzburzonych. Możemy się od
niego odwrócić i ignorować je, ale ono i tak swoje szumi i
wyszumi. Karta przypomina, aby być dyplomatycznym w kontaktach z
innymi i nie osądzać ich. Pyta: przed zrobieniem czego się
powstrzymujesz? Sugeruje sprawdzenie z kim potrzebuję zawrzeć pokój i pojednać. Jak
każda dwójka, przypomina też o potrzebie balansu, a z tym każdy
zmaga się w jakimś stopniu. Oznacza też decyzje, których podjęcie odsuwam na
później, wolałbym ich nie podejmować. Reprezentuje też wszytko,
czego preferuję nie wiedzieć.
Jednym
z naczelnych powodów pisania dziennika i rozbudzania swojej
artystycznej kreatywności jest niezachwiana ufność jakiej z czasem
nabyłem, że każdy człowiek, absolutnie każdy może i
rzeczywiście uprawia, kultywuje na co dzień sztukę twórczego
życia. Ta sztuka czy artyzm przecież wcale nie musi być
przez wielkie S czy A. Osobiście uwielbiam gotowanie i traktuję to
jako sztukę. Nigdy nie stosuję się dokładnie do przepisów,
zawsze improwizuję. Bywa, że z konieczności, gdy brak jakiegoś
składnika, ale najczęściej z wyboru. Podążam za nastrojem
chwili, ochotą i instynktem, który podpowiada co na dzisiaj
najlepiej mi posłuży. Twórczość wszyscy uprawiamy codziennie.
Można śmiało powiedzieć, że piekąc placek, dekorując stół do
posiłku, wychodząc do klubu na tańce, dekorując mieszkanie,
medytując, śpiewając przy ognisku używam swoich artystycznych talentów i wyrażam się twórczo. Na koniec biznes – jego
prowadzenie jest jak najbardziej sztuką. Spełnia wszystkie warunki,
jakie sugeruje definicja sztuki. Każdy
przedsiębiorca to artysta, gdyż tak jak malarz tworzy rzeczy, które
wcześniej nie istniały. No
może trochę bardziej czasem potrzebne na co dzień niż sztuka.
Filozofia i sztuka ma do nas dostęp dopiero jak zaspokoimy swoje
podstawowe potrzeby. Warto tylko te przejawy twórczości w
naszym codziennym życiu dostrzec, celebrować i rozwijać. Przepis
na to, w jaki sposób to zrobić, znajduje się właśnie w książce
„Droga artysty”.
Ostatnia karta to XIX
Słońce. To piękny symbol dnia, chociaż za oknem listopadowe
ochłodzenie i plucha. Bywają i takie dni w roku, ale karta
przypomina, że sami możemy przecież kreować ciepło i światło z
klarownością swoich myśli, zrozumieniem siebie i innych oraz
entuzjazmem.
Refleksje, jakie przynosi
Słońce, to pytanie „co właśnie zrozumiałem?”. W świetle dnia
potrzebuję też nie tracić świadomości na temat wszystkich
sukcesów jakie osiągnąłem. Także tego co właśnie się rodzi
albo dojrzewa. Słońce świeci dla wszystkich, więc potrzeba też
zaczepić o myśl dotyczącą tego, czym dzielę się z innymi. Jakich
zobowiązań się podejmuję to następny temat. Oba są wspólne z przesłaniem Pazia Kielichów, a więc wzmacnia to niejako ich ważność w tej chwili.
Do jutra!
cdn
cdn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz