Następną z kart Arkanów Mniejszych, która ostatnio pokazuje się w moich kartach jest 10 Kielichów. Ta karta w Deviant Moon różni się trochę od sielskiego, anielskiego obrazka z tradycyjnych talii wzorowanych na tradycji RWS. Spojrzenie na obraz rodziny wraz z dziećmi jest tu trochę inne. Cukierkowa rzeczywistość zastąpiona została codziennym, życiowym realizmem i sugeruje uznanie spraw związanych z najbliższymi za najważniejsze. Nasze dzieci jakiekolwiek są cechuje unikalność, nie będzie takich drugich. Każda smutna myśl, że nie spełniło się to czego pragnęliśmy, jak chcielibyśmy żyć nie zmieni w najmniejszym stopniu faktu, że rodzina jest rodziną i kochamy się wzajemnie. Nie każda rodzina przetrwała do dziś próby czasu i czasem gubimy się w smutku, że nie ma już domu, że żona nie czeka z obiadem na powrót kochającego męża z pracy, że nie ma kogo nazywać teściową. Może te nieużywane już codziennie określenia należą do przeszłości, choć mogą ciągle stać się potrzebne w przyszłości, czasem żal, że nie definiują nas one więcej, że nie pełnimy już takich ról.
Na cudze szczęście rodzinne nie patrzymy przez szkło powiększające. Wystarcza pobieżne spojrzenie, aby komuś zazdrościć. Jakbyśmy nie chcieli wcale dostrzec codziennych trosk, z których także składa się to życie i one, albo ich brak definiują to tak upragnione szczęście. Te można poznać dopiero będąc ojcem, matką, mężem czy żoną. Z daleka wygląda jakby mężczyzna na obrazku nosił kapelusz. Dopiero z bliska widać, że jest tam przesiąknięty trochę krwią bandaż, że nad uchem i na szczycie głowy ma otwory jakby po ranach postrzałowych. To człowiek, który przeszedł nie jedno, nabawił się wielu blizn, utracił trochę krwi zanim wrócił do domu z kulą zamiast nogi. Obraz spotkania z utęsknioną rodziną tchnie poczuciem ulgi. Tak samo my możemy spodziewać się wielu bitw i ran, przetrwania trudnych czasów zanim dotrzemy w zacisze domowych pieleszy, reprezentowanych na karcie przez zamczysko, uznając to za najwyższe szczęście, dopiero wtedy potrafimy to docenić. Na karcie widać symbole wszystkich żywiołów, chociaż miecz nie jest obnażony, co może symbolizować obfitość, a także drugorzędną rolę myśli i logiki w sprawach dotyczących rodziny. Mężczyzna i kobieta obejmują się wzajemnie. Ich bliskość podkreślają dotykające się czoła, jej ręka dookoła szyi partnera i dotykająca jego policzka.
Znaczenie karty w pozycji prostej to obietnica otrzymania wszystkiego czego pragniemy, nad czym obecnie ciężko pracujemy, aby to dostać. Obiecuje gładką podróż do rodzinnego portu. Cienie karty to możliwy brak szczerości i bliskości, a raczej wyobcowanie i osamotnienie. To może wróżyć brak domu i rodziny i chłodne stosunki z otoczeniem.
Dla siebie trudno interpretować. Czy potrzebujesz pomocy, rady, wsparcia? Kiedy prosisz o wróżbę pamiętaj, że owszem Tarot pokazuje Twój los i możliwości na jakie natrafisz, ale co zrobisz by to osiągnąć to zależy już tylko od Ciebie. W zamieszczonych artykułach staram się wytłumaczyć jak to możliwe, że karty Tarota bywają pomocne, by zrozumieć siebie i co dzieje się w naszym życiu. Przyjemnej lektury.
Witaj Drogi Zibi.
OdpowiedzUsuńChciałam prosić cię o rozklad dla mnie 2-3 pytania. Tak naprawdę nie wiem jak mam sformułować moje pytanie. O rozklad na życie nie mozna prosić a szkoda :)
Może zacznę od tego iż czuje ze żyje "obok". Tak naprawdę cieżko mi podjąć jakakolwiek decyzje w sprawie tego co mam robic i kim mam byc. Wiem tez ze ty mi nie powiesz zrób tak a pózniej tak i bedziesz szczęśliwa bo jest to niemożliwe ale może dostanę jakaś pomocna wskazówkę.
Więc może zacznę od tego ze każdy człowiek bez miłości jest nieszczęśliwy. Mimo ze mam rodzine i przyjaciół zawsze jednak chcemy tej jednej osoby z która przejdziemy przez życie.
Czasami czuje ze ten ktos nie czeka na mnie tutaj w moim mieście tylko gdzieś dalej. Ostatnio nawet poznałam kogoś mieszka kilkaset kilometrów dalej ale ja nie lubię sie narzucać.
Praca tak naprawdę ją mam i nie mogę narzekać ale czy nie powinnam szukać nowej gdzieś dalej. Może wtedy problem numer jeden sam by sie rozwiązał. Tym bardziej ze chciałabym rozpocząć zycie na własna rękę. Czuje ze muszę ale boje sie tego iż sobie nie poradzę.
Tak naprawdę czuje ze sie zgubilam mimo ze jestem młoda i swiat przedemna sie dopiero otwiera, ja mam wrażenie ze coraz bardziej jest mniejszy . moje myśli sa zagubione a uczucia wewnątrz mnie smutne, nie potrafię nawet dojść do tego co powinnam zrobic aby sytuacje poprawic. Nie chodzę i nie opowiadam ze jestem nieszczęśliwa bo to , bo to , bo tamto. Ale lubię rozmyslac i cos mnie popycha do zmiany ale strach i poczucie : "słuchaj kaska swiata to nie zwojujesz lepiej zyj w tłumie i sie nie wychylaj " - wygrywa!
Wiem ze miały byc dwa maksymalnie trzy pytania ale chciałam ci opisać to co czuje i ze tak naprawdę cieżko mi zadać pytanie typu kiedy znajdę milosc albo czy znajde nowa prace w przeciągu pól roku.
Chyba potrzebuje recepty na zycie :)
Pozdrawiam cię serdecznie. I przesylam ci moc uśmiechu i dobrej wiary.
PS :Jezeli masz jakieś pytania bo moja wiadomość jest zawila pisz proszę. Moja data urodzenia to 24 marca 1992 roku.
PSS : Czekam na maila z danymi do przelewu i na jaki numer konta mam wpłacić 100 zł. :)
Na moim profilu Google+ obok mojego nazwiska jest ikona koperty. Przez kliknięcie na nią można wysłać email.
OdpowiedzUsuń